• Post category:news

In the last issue of Jazz Forum (Polish jazz magazine) you can find an interview with the leader of New Bone, Tomasz Kudyk about the details of making “Follow me” album. Below you will find an excerpt (in Polish).



JF: Dlaczego sięgnąłeś po tematy Kapera i Warsa?

TK: Powodów było wiele. W założeniu miał to być album zawierający popularne melodie. Stanęliśmy przed dylematem: zająć się standardami i jakoś ciekawie je opracować (np. z sekcją smyczków), albo szukać czegoś innego. Tak się złożyło, że kolega z zespołu basista Maciek Adamczak pisał pracę doktorską o Bronisławie Kaperze. Zaproponował, by skupić się na tematach filmowych jego i Warsa – obaj byli prawie rówieśnikami, komponowali dla Hollywoodu, obaj w jakimś sensie rywalizowali ze sobą. Wspólnie zaakceptowaliśmy pomysł Maćka i wzięliśmy się do pracy.

JF: Nie obawiałeś się, że będzie to kolejny album z muzyką tego duetu? Ostatnio nastąpił prawdziwy wysyp podobnych projektów.

TK: Oczywiście, mieliśmy takie obawy, bo przecież znaliśmy nagrania tematów Warsa w wykonaniu sekstetu Ptaszyna, płytę Bogdana Hołowni z Wojtkiem Pulcynem, album Jana Jarczyka, słyszeliśmy o projektach wokalistek. Jednak mieliśmy też świadomość, że każdy z tych artystów pokazał tę muzykę w konwencji, w jakiej wypowiada się na co dzień, zatem każda z tych płyt jest inna. Ja chciałem, by stylistyka naszego projektu była zbliżona do tego, co New Bone gra na swojej ostatniej płycie „Destined”.

JF: Czy „Follow Me” wpisuje się w trend, który można by nazwać poszukiwaniem polskiego wkładu w bank standardów jazzowych? Nie ma na niej, i może trochę szkoda, tego najsłynniejszego – On Green Dolphin Street.

TK: To pytanie zadawano mi wiele razy. W pierwotnej wersji ten utwór był przewidziany w repertuarze. Mieliśmy już nawet świetny aranż Rafała Sarneckiego, ale w końcu doszedłem do wniosku, że to zbyt ograny temat. Zadecydowaliśmy, że lepiej będzie, jeśli pokażemy coś mniej znanego, lub nieznanego w ogóle, ale równie pięknego, np. The Color of Love czy Follow Me, który chyba nie doczekał się jazzowej wersji. Z podobnych względów zrezygnowaliśmy z popularnego Invitation.

JF: Co Cię zainspirowało w tej muzyce, co ciekawego może odkryć współczesny, wszechstronnie wyedukowany muzyk jazzowy w spuściźnie twórców przedwojennych szlagierów?

TK: Przede wszystkim uważam, że należy znać tę muzykę, podobnie jak każdy amerykański jazzman zna standardy jazzowe – Kaper i Wars to część naszej tradycji. Poza melodyką, najbardziej inspirujące były dla mnie emocje, jakie niosą te tematy. W ogóle sądzę, że emocje to najważniejszy i najbardziej szczery element sztuki. Każdej sztuki, nie tylko muzyki.

Jazz Forum, 7-8, 2014